Powrót




w ciszy nocy
w kaskadach cieni na ścianach
blaskach lamp ulicy
zjawiła się w moim śnie postać tajemna
chciałem być ptakiem
duchem bezcielesnym
lecz tylko karłem jestem
zagubionym w świątyni uczuć

spragnionymi oczami
widziałem ją uśpioną 
z główką wtuloną w miękkość poduszki
jej pierś w oddechu uciekającą
z dekoltu koszulki
dotykałem delikatnym muśnięciem
rozmarzonej wizji
stopkę różową
która wysunęła się z pod kołderki
zadrżała wchłaniając miłość
ciii... cichutko
spij słodko moja wyśniona
bajko